5 porad, jak skutecznie przepalać budżety reklamowe (antyporadnik)

2 min. czytania
Krystian Ficek
5 porad, jak skutecznie przepalać budżety reklamowe (antyporadnik)

Każdy przedsiębiorca liczy pieniądze firmy i stara się ich głupio nie wydawać. No dobra, może nie każdy, ale znacząca większość. Mówi się, że marketing internetowy to najlepsze narzędzie do pozyskiwania klientów z całego świata – to prawda. Jednocześnie jest to idealne narzędzie do wydawania funduszy firmowych – rządzi tu zasada “sky is the limit”.

Dziś wskażę Ci, jak bez opamiętania przepalać firmowe pieniądze. Oczywiście traktuj to jako antyporadnik.

Zaczynamy!

1. Nie planuj – wszystkie działania prowadź ad hoc

Planowanie jest przereklamowane. Przecież wystarczy włączyć panel Google Ads lub Facebook Ads i wyklikać reklamy. Jeszcze lepiej zrobić to w trybie automatycznym. Nie ma znaczenia, do kogo prowadzisz kampanię i jakiej kreacji użyjesz. W końcu jest szansa na sprzedaż roweru do downhillu babci w wieku +75 lat lub tamponów jakiemuś mężczyźnie. Nie ważne, co jest na Twojej reklamie i komu się ona pojawia. Ważne, że się wyświetla.

2. Wystarczy raz włączyć reklamy i o nich zapomnieć

Skoro reklama się już świeci, ludzie mogą ją zobaczyć i w nią kliknąć, to wystarczy – zadanie wykonane. Optymalizacja jest przereklamowana, a poza tym, kto by miał czas, żeby siedzieć w tabelkach i porównywać wyniki testów A/B – to strata czasu. To, czy płacisz 3 zł, czy 9 zł za kliknięcie, nie ma żadnego znaczenia. Prawda?

3. Klient jest mądry – domyśli się

Pisanie wprost, jakie korzyści otrzyma klient, i co musi zrobić, aby skorzystać z oferty to jakiś mit. By skutecznie przepalać budżet reklamowy, najlepiej postawić na jakiś monotonny i mało ciekawy bełkot. Pod żadnym pozorem nie korzystaj z CTA (wezwania do działania) – przecież sam się domyśli, czego dotyczy reklama i co ma teraz zrobić, aby dokonać zakupu.

4. Klient to sprytna bestia – nie ma co mu ułatwiać

Kierowanie klienta na odpowiednie miejsce na stronie lub w sklepie online jest bez sensu. Niech wejdzie na stronę główną i sobie poszuka – skoro mu zależy, to sobie znajdzie. Jeśli korzysta teraz z internetu, to znaczy, że ma czas. Żeby nie było za łatwo, warto ukryć również dane kontaktowe.

5. Kocha to poczeka

Nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na maile i nie wysyłaj paczek na czas.
Skoro mu zależy, to poczeka. Każdy jest cierpliwy, każdy ma czas. Nie dziś? To jutro albo za tydzień, po co się stresować. To przecież normalne – od konkurencji i tak nie kupi, a zresztą oni robią tak samo.

Potraktuj tę publikację jako antyporadnik. Chociaż powyższe punkty na pierwszy rzut oka wydają się kuriozalne, uwierz mi – tylko się takie wydają. Mówię to jako osoba odpowiedzialna za marketing i sprzedaż, ale również jako klient.

Wiele razy zdarzyło się, że szukaliśmy dostawcy usługi lub produktu dla naszej firmy. Po kliknięciu w reklamę okazywało się, że firma zajmuje się czymś zupełnie innym lub nie mogliśmy znaleźć danych kontaktowych.

Najlepsza sytuacja jest jednak wtedy, gdy jesteś już na końcu procesu handlowego i wysyłasz zapytanie ofertowe mailem, co oznacza już przecież chęć zakupu. Po czym, niestety, nikt na nie nie odpisuje lub w końcu odpowiada, ale po kilku dniach lub tygodniach. Jednym słowem – porażka.

Liczę na to, że zrobisz rachunek sumienia i zastanowisz się, jak to wygląda w Twojej firmie. Błędy, które opisałem sprawiają, że nie tylko teraz tracisz pieniądze, ale zniechęcasz również potencjalnego klienta do przyszłych zakupów lub współpracy.

Trzymaj się zdrowo.
Autor
Krystian Ficek

wróć do listy wpisów