Drastyczne zmiany na Facebooku, czy to koniec zasięgów organicznych?

Magdalena Miler
Drastyczne zmiany na Facebooku, czy to koniec zasięgów organicznych?
Twórca Facebooka, Mark Zuckerberg, zapowiada powrót do korzeni! Co to oznacza dla użytkowników portalu i dlaczego zapowiedzianych zmian tak bardzo obawiają się wydawcy i marki, które promują się na najpopularniejszym portalu społecznościowym na świecie?

Twórca Facebooka, Mark Zuckerberg, zapowiada powrót do korzeni! Co to oznacza dla użytkowników portalu i dlaczego zapowiedzianych zmian tak bardzo obawiają się wydawcy i marki, które promują się na najpopularniejszym portalu społecznościowym na świecie?

Twórca Facebooka wraz z nadejściem 2018 roku wprowadził w życie swoje noworoczne postanowienia. Nową misją twórcy Fejsa jest zbliżenie do siebie użytkowników. Oto wielki powrót do korzeni, bo gdy w 2004 Mark tworzył stronę, przyświecał mu jeden cel – zawieranie, kontynuowanie i podtrzymywanie znajomości przez sieć. Jest to odpowiedź na falę krytyki, która zalała twórcę serwisu w zeszłym roku, a dotyczyła naruszenia prywatności użytkowników, manipulację trendami i opinią publiczną.

Zbliżenie do siebie użytkowników, niesie zarazem oddalenie ich od dobrze zadomowionych na serwisie marek i publicystów.

Po kolei. W pierwszej połowie stycznia 2018 roku twórca Facebooka i zarazem najmłodszy miliarder świata, zapowiedział zmiany, które spędzają sen z powiek reklamującym się na serwisie firmom. Rewolucja ma dotyczyć sposobu wyświetlania treści – pierwszeństwo w wyświetlaniu w newsfeedzie będą miały te pochodzące od rodziny i znajomych oraz te inicjujące dyskusje i pogłębiające relacje międzyludzkie. Dla wydawców oznacza to walkę o widoczność na wallach użytkowników.

Jednak zmiany, o których tak chętnie dzisiaj mówi twórca strony, stopniowo zostały wprowadzane już od sierpnia zeszłego roku, kiedy to po raz pierwszy odnotowano drastyczne spadki zasięgów organicznych.

To nie koniec. 19 stycznia Mark zapowiedział kolejną falę zmian. Twórcy portalu zależy na promowaniu i angażowaniu użytkowników do rozmów pod wiarygodnymi treściami. I tu pojawia się pytanie, kto oceni, czy dane treści są zgodne z prawdą, czy może należałoby zaliczyć je do „fake newsów”? I w tym momencie Zuckerberg zapowiada, że nie on i nie jego serwis będą pełnić rolę sędziów i powierzył to zadanie użytkownikom.

W praktyce będzie to wyglądać w następujący sposób, użytkownicy (najpierw ci z USA), będą proszeni o wypełnieni ankiety, która będzie miała na celu zweryfikowanie, którzy wydawcy dostarczają informacji wiarygodnych, a którzy nie. W zależności od oceny userów, konkretne media będą zyskiwały lub traciły pierwszeństwo wyświetlania w newsfeedzie.

Zapowiedziane przez Marka zmiany uderzają w marki, które promują się na Facebooku. Będą one musiały włożyć więcej wysiłku, by dotrzeć do użytkownika. Wysiłek w promocji rozumiany jest tutaj oczywiście jako płatna reklama. Specjalnie opracowany przez programistów Fejsa algorytm ma również oceniać, czy konkretna treść ma szansę zaangażować użytkowników do rozmowy czy nie. Jeśli wynik będzie pozytywny, artykuł pojawi się wysoko w newfeedzie.

Najwięcej stracą oczywiście ci, którzy płacić Markowi nie chcieli w ogóle, bowiem ich treści nie będą miały szans na przebicie się przez opracowane algorytmy. A co stanie się z tymi, którzy płacili i chcą płacić nadal? Pamiętajmy, że Facebook to spółka giełdowa i nie może pozwolić sobie na konflikt z udziałowcami. Firmy chcące promować się na serwisie będą musiały dostosować swoje treści do nowych wytycznych (w końcu już robią to dla Google). Artykuły będą musiały być angażujące i wiarygodne.

Zmiany facebookowych algorytmów niosą za sobą serie aktualizacji. Nowością będzie button „snooze” pozwalający uśpić wydawcę na 30 dni. Nastąpi koniec wywoływania sztucznego zaangażowania poprzez zmuszanie do oznaczania kogoś w komentarzu. Zablokowane zostaną reklamy od stron, które specjalizują się w produkowaniu fake newsów.

O co chodzi naprawdę? Czy dobro użytkownika faktycznie jest celem, który przyświeca twórcy serwisu? A może pod tą maską kryje się strach Marka o spadający czas spędzony przez usera na stronie? Czas, który spędzamy na Fejscie sukcesywnie spada i jest to czuły punkt jego twórcy. Mark chwali się 2 mld użytkowników, którzy co miesiąc odwiedzają jego stronę, ale nie podaje informacji o tym, że wizyty te są coraz krótsze.

wróć do listy wpisów
Meta znaczniki w SEO — czym są i dlatego nie możesz o nich zapomnieć

O autorze: Administrator Strony

Konto Administratora Strony